Archiwum | Lipiec, 2012

Skąd się biorą choroby?

28 Lip

Na temat medycyny mogę (niestety) gadać długo, bardzo długo. Cała „zachodnia”, „nasza”, „akademicka” medycyna opiera się przemyśle farmakologicznym. Stosowana powszechnie w Polsce jeszcze w latach 60 XX w. hipnoza na przykład teraz jest praktycznie (bo nie formalnie) zabroniona, lekarzom nie wolno jej stosować… Psychiatrzy zamiast zrozumieć powód i pomóc sobie z nim poradzić walą psychotropy na zasadzie „spróbujemy teraz tego, proszę przyjść za miesiąc”.

W ogóle leczenie odbywa się wyłącznie objawowo. Na tysiące (setki tysięcy?) chorób medycyna potrafi wyleczyć 27 (słownie: dwadzieścia siedem), cała reszta to usuwanie objawów i czekanie, aż organizm poradzi sobie sam. Głupi katar jest niewyleczalny (medycznie).

Nowotwory (które nota bene w ogóle nie są chorobą…) są oczywiście uleczalne, ale nie farmakologicznie, a to przemysł farmaceutyczny steruje medycyną – zaczęło się od Rocefellerów, którzy założyli szkoły medyczne tylko po to, żeby wykształceni tam lekarze zajmowali się akwizycją produkowanych przez nich leków.

Ale dosyć.

Człowiek ma ciało fizyczne i ciała subtelne. Wiedzą o tym wszystkie stare „medycyny” i tradycje od tysięcy lat. W Biblii też jest sporo na ten temat. Nawet kościół rzymski mówi o duszy (myląc ją często z duchem, ale teraz to nieistotne).

Ile i jakie są te ciała subtelne – to zależy od tradycji. Inaczej na ten temat mówią szamani syberyjscy, inaczej buddyści, inaczej hinduiści, a inaczej ezoteryczni chrześcijanie, neopoganie czy tacy czy inni okultyści.

Najbliżej ciała fizycznego jest ciało eteryczne (astralne). Stosunkowo łatwo nauczyć się je widzieć w określonych warunkach. To obserwują to ciało np. syberyjski szaman potrafi powiedzieć czy twoje życie zbliża się do końca… To w tym ciele odkładają się emocje, blokady energetyczne i … stąd biorą się choroby ponieważ…

Ponieważ to ciało eteryczne jest naszym właściwym, „prawdziwym” ciałem! Ciało fizyczne to tylko rodzaj blokady. Bóle fantomowe amputowanych kończyn (które tak zabawnie tłumaczy medycyna akademicka) to w istocie bóle kończyn eterycznych, które wciąż istnieją. Odcięta ręka mogłaby odrosnąć, gdyby nie silne, zbiorowe przekonanie, że nie może (tak, były przypadki). Bo to ciało eteryczne decyduje o tym jak ma wyglądać ciało fizyczne (w każdym tego słowa znaczeniu).

A zatem uzdrawiając trzeba się koncentrować na ciele eterycznym, astralnym, na zablokowanych w nim myślokształtach, a nie na chemii. Proste prawda?

 

 

I jeszcze cytat za spirytyzm.pl:

„Hipoteza ciała eterycznego jest właściwie stara jak świat. Jest to ów ..cień.. człowieka, który plącze się w różnych legendach; jest to ..dwójnik.. kapłanów egipskich, który miał błądzić czas jakiś przy grobie; jest to ..ciało duchowe.. św. Pawła (Kor. I, XV, 44), jest to ..ciało duchowe (perisprit).. spirytystów, ..ciało astralne.. okultystów, ..metaorganizm.. Hellenbacha, ..sobowtór.. Trentowskiego i ..siła nerwowa.. Hartmanna” – Julian Ochorowicz, Pierwsze zasady psychologii i inne prace, wyd. PWN, Warszawa 1996

Bogarodzica – Bogw rodzicza dzewicza

18 Lip

Zbierałem się już jakiś czas do napisania kilku słów o najstarszym zabytku piśmiennictwa polskiego, pierwszym polskim hymnie, hymnie polskiego rycerstwa – Bogarodzicy. Teraz zainspirował mnie tekst ze strony bogowiepolscy.net.

Pieśń za wolnelektury.pl (warto tam zajrzeć i poczytać wyjaśnienia nieuzywanych już słów):

Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena Maryja,
U twego syna Gospodzina matko zwolena, Maryja!
Zyszczy nam, spuści nam.
Kyrieleison.
Twego dziela Krzciciela, bożycze,
Usłysz głosy, napełni myśli człowiecze.
Słysz modlitwe, jąż nosimy,
Oddać raczy, jegoż prosimy:
A na świecie zbożny pobyt,
Po żywocie rajski przebyt.
Kyrieleison.

[koniec najstarszej części X-XIV w – przyp. mój]

Nas dla wstał z martwych syn boży.
Wierzyż w to, człowiecze zbożny,
Iż przez trud Bog swoj lud
Odjął diablej strożej.

Przydał nam zdrowia wiecznego,
Starostę skował pkielnego,
Śmierć podjął, wspomionął
Człowieka pirwego.

Jenże trudy cirpiał zawiernie,
Jeszcze był nie prześpiał zaśmiernie,
Aliż sam Bog zmartwychwstał.

Adamie, ty boży kmieciu,
Ty siedzisz u Boga [w] wiecu.
Domieściż twe dzieci,
Gdzież krolują anjeli.

[koniec części z XIV w – przyp. mój]

Tegoż nas domieściż, Jezu Kryste miły,
Bychom z tobą byli,
Gdzie sie nam radują szwe niebieskie siły.

Była radość, była miłość, było widzenie tworca
Anjelskie bez końca,
Tuć sie nam zwidziało diable potępienie.

Ni śrebrem, ni złotem nas diabłu odkupił,
Swą mocą zastąpił.

Ciebie dla, człowiecze, dał Bog przekłoć sobie
Ręce, nodze obie,
Kry święta szła z boka na zbawienie tobie.

Wierzyż w to, człowiecze, iż Jezu Kryst prawy
Cirpiał za nas rany,
Swą świętą krew przelał za nas krześcijany.

O duszy o grzeszne sam Bog pieczą ima,
Diabłu ją otyma,
Gdzie to sam króluje, k sob[ie] ją przyma.

Maryja dziewice, prośmy synka twego,
Krola niebieskiego,
Haza nas huchowa ote wszego złego.

Amen tako Bog daj,
Bychom szli szwyćcy w raj.

[koniec części z drugiej połowy XIV w – przyp. mój]

Pierwsza, automatyczna odpowiedź na to pytanie brzmi – jest to oczywiście pieśń o (do) Matce Boskiej, matce Jezusa, Maryi. Ale niektórzy antropologowie twierdzą, że jest to pieśń (hymn) do Jana Chrzciciela, kuzyna Jezusa – bardzo ważnej w gnostyckim pojmowaniu historii, postaci. Moim zdaniem to nie jest prawda, jednak wnioski pozostawię Czytelnikom. Nurtuje mnie inne pytanie:

Dlaczego rycerstwo polskie już w XV wieku (z roku 1408 pochodzi ten tekst), a na pewno już znacznie wcześniej – pieśń maryjną uczynili swoim hymnem? I dlaczego kult maryjny tak się w Polsce rozwinął? Dlaczego rycerze, „wojenni ludzie” śpiewali idąc w bój, na śmierć pieśń do Najświętszej Panienki?

Oczywiście interesują nas jedynie dwie pierwsze zwrotki – najstarsze, zapewne jeszcze przedśredniowieczne (kolejne to już dodatek kościoła). Zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama odpowiedź jest bardzo prosta – nie śpiewali… Bo śpiewali pieśń, hymn do Marzanny, która im się już zlała z doktryną kościoła rzymskiego.

 

 

Na koniec cytat z bogowiepolscy.net:

Dziewanna i Marzanna (podobnie jak Demeter i jej córka Persefona) to władczynie urodzaju i odwiecznego łańcucha życia i śmierci, ale u nas także boginie wojny i wróżb. […] Marzanna to chtoniczna bogini ziemi. Boginiom takim składa się w ofierze wieńce i ziarna zbóż. […] Dziewanna to bogini łowów i księżyca w pierwszej kwadrze. Dziewanna jest uosobieniem dzikiej i wolnej przyrody, w polskiej tradycji ludowej kwitnące dziewanny to warkocze Matki Boskiej. Obok Marzanny i Leli jest jedną z najważniejszych emanacji Wielkiej Matki. Ponieważ wszystkie polskie postacie Wielkiej Matki są bardzo silnie ze sobą powiązane można określać je powszechnie znanym zwrotem – Matka Ziemia. […] Jak wiele wskazuje, pieśń „Bogurodzica” pierwotnie skierowana była do Marzanny/Marzy (matki Bożyca), a między innymi bogini wojny (obecnie wskazuje się na archaiczny charakter pierwszych zwrotek tej pieśni). Do tego dodajmy, że w polskiej tradycji ludowej imiona Marza i Maria, aż do XIX wieku były równoznaczne. W tym kontekście Marcin Bielski w roku 1551 pisze: „Marsá zwali Marzá / tę potym náaszy Marze albo Márzáne”, a Aleksander Bruckner podaje: „Marja, u ludu [polskiego] do XVI wieku Marzą [zwali], co kościół łaciną wytępił.

Ludzie to potężne istoty

17 Lip

Gdy spoglądamy na Ciebie, widzimy ogromną, wielowymiarową Istotę. Tylko mała cząstka Ciebie znajduje się w tym ciele i ta mała cząstka myśli, że jest całością.
Archanioł Ariel

Strażnik, słoń i Gwiezdne Wojny

13 Lip

Podróżnicy po sferach ducha wspominają czasem o Strażniku Progu, przerażającej, złej, mrocznej istocie, roztaczającej silny zwierzęcy zapach i broniącej wstępu „głębiej”. Strażnik nie wpuszcza jeśli nie jesteś odpowiednio przygotowany, nie pozwala zobaczyć zbyt dużo, pójść za daleko. Przeraża.  Ale ustępuje jeśli jesteś gotowy.

Kim (czym) jest Strażnik Progu?

Różne tradycje różnie go opisują. A ja znowu dostrzegam wspólne korzenie. Tak jak wszystkie religie wychodzą z jednego pnia i (jeśli wie się coś o „tamtej” stronie) łatwo odtworzyć drogi jakimi szły do obecnego stanu, tak i w opowieściach o Strażniku widać prawdę. Pamiętacie opowieść o ślepcach, którzy mieli opisać słonia? Jeden dotknął trąby i powiedział, że słoń jest podobny do węża. Drugi dotknął nogi i powiedział, że słoń jest podobny do drzewa. Trzeci dotknął ucha i powiedział, że słoń jest podobny do wielkiego liścia. Kto miał rację? Wszyscy. I nikt.

Różokrzyżowcy (ci współcześni, nie ci „oryginalni”) mówią, że człowiek ma dwie istoty (elementale) w swej aurze – Strażnika Progu, stworzonego przez złe uczynki w kolejnych wcieleniach (żywiącego się nimi), broniącego dostępu do „światła”, ciągnącego do ziemi (analogia do sił arymanicznych u Steinera) i Anioła Stróża, będącego przeciwieństwem Strażnika (odpowiednik sił lucyferycznych). A więc dualizmu ciąg dalszy, czarne i białe, yin i yang, dobro i zło, kobiece i męskie, zimne i ciepłe itd. Jeden z archetypów diabła.

A więc Strażnika trzeba „zagłodzić” prawym życiem by móc pójść dalej.

Tradycje szamańskie mówią o wędrówce „bohatera”, który po drodze do celu musi pokonać mnóstwo przeszkód, ale przede wszystkim własne słabości, musi zmierzyć się ze swoim mrocznym ja i pokonać je, pokonać siebie (Luke Skywalker walczący w grocie na Tatooine z Vederem, który okazuje się nim samym, Grobowce Atuanu Urszuli LeGuin i „cień” Geba itp.).

W gruncie rzeczy wszystkie tradycje mówią innym językiem o tym samym. Poznaj się, zrozum się, zdobądź wiedzę i wyjdź poza własne ograniczenia, słabości, pozbądź się niewolących żalów, pretensji, niechęci, zazdrości, nienawiści – szkodząc innym, szkodzisz sobie w dosłownym (energetycznym) sensie i w sensie mistycznym (jesteśmy jednym w Jedni).

Cały ten (tamten i każdy inny) świat jest w gruncie rzeczy prosty do zrozumienia choć niezwykle złożony w szczegółach. Trzeba tylko mieć klucz. Klucz, sens, istotę – od tysięcy lat przekazywany kolejnym pokoleniom wtajemniczonych. Kto ma uszy niechaj słucha. Dziś ta tajemna wiedza jest dostępna dla każdego, tajemnice zostały odkryte. Patrzysz na las, tylko go nie widzisz bo zasłaniają ci go drzewa

Habeo claves.

Sokrates – dobro i zło

9 Lip

I znów od Pistisa, znów Sokrates:

Jest tylko jedno dobro, poznanie i tylko jedno zło, ignorancja.
Sokrates

Bogami jesteście

4 Lip

Inspiracja od Pistisa:

„Kto poznał samego siebie, doszedł do istotnego dobra, kto zaś z powodu błędu miłości ukochał ciało, ten pozostaje w ciemności, błądzi i doznaje w sposób zmysłowy cierpień śmierci (…) To jest ostateczne dobro dla tych, którzy posiadają gnozę: stać się bogiem.” Poimandres

A od jakiegoś czasu rozważam J10.33 (w nawiązaniu do Ps82:6):

Czyż w zakonie waszym nie jest napisane: Ja rzekłem: Bogami jesteście?

Pomijam przezabawne komentarze różnych „reżimowych” egzegetów i obrońców jedynie słusznych poglądów na temat tego jak to wszyscy nie rozumiemy tego co jest czarno na białym. Zwracam uwagę tylko na jeden fakt – Jezus mówi „bogami jesteście”, ale o sobie nie mówi, że jest bogiem/Bogiem, mówi, że jest Synem Bożym.

Oczywiście nie wolno zapomnieć, że na Soborze w Nicei w roku 325 Konstantyn (nazwany później Wielkim)  zrobił co zrobił więc od 1700 lat NT podlega stosownym redakcjom i trzeba mieć ostrożne wątpliwości do tego tekstu, to jednak koresponduje on z tym co wiemy o naszej i Chrystusa istocie, prawda?

🙂